Biskup wygłasza homilię, w której objaśnia znaczenie sakramentu. Po wysłuchaniu kandydaci odnawiają przyrzeczenia chrzcielne. Biskup: Pytam każdego z was: czy wyrzekasz się szatana, wszystkich jego spraw i zwodniczych obietnic? Kandydaci: Wyrzekam się. Biskup: Czy wierzysz w Boga Ojca wszechmogącego, Stworzyciela nieba i ziemi?
Co stanowi źródła tej pisowskiej drożyzny, a więc inflacji która jest już rekordowa w Europie? Powodem tej pisowskiej drożyzny jest chciwość i głupota – przekonywał podczas konwencji Platformy Obywatelskiej w Radomiu przewodniczący tej partii Donald Tusk. W Radomiu trwa konwencja Platformy Obywatelskiej, która jest podsumowaniem pierwszego roku urzędowania Donalda Tuska jako szefa partii, po jego powrocie do krajowej polityki. "Konwencja Przyszłości" ma być również zmobilizować działaczy PO przed przyszłorocznymi wyborami parlamentarnymi."Pokazujecie, gdzie jest siła, dobra wola i nadzieja na zmianę"Na początku swojego przemówienia Donald Tusk podkreślał, że blisko 6 tysięcy ludzi na hali w Radomiu to znak, że "tutaj chodzi o najważniejsze sprawy, o przyszłość naszej ojczyzny i naszych dzieci". – Kiedy patrzę na tę salę mam takie poczucie, że po tych 12 miesiącach ta fala, która wzbierała powoli, co nie było łatwe, bo żyjemy w trudnych czasach - dzisiaj jest dokładnie widoczna. Pokazujecie dziś Polsce, gdzie jest siła, gdzie jest dobra wola, gdzie jest nadzieja na zmianę! – mówił lider wspomniał o swoich ostatnich podróżach po Polsce, w czasie których odwiedził ok. 100 miejscowości. – Spotykałem na tej drodze ludzi, którzy podobnie jak wy i prawie cała Polska, są bardzo przejęci tym, co dzieje się w naszej ojczyźnie. Niektórzy są załamani, ale wierzą, że coś można zmienić – wskazał. Polityk mówił, że niektóre z osób, które spotkał są dziś obecne na sali. – Żyjemy w kraju, w którym trzeba mieć odwagę osobistą, żeby porozmawiać publicznie z liderem opozycji. I bardzo chciałem podziękować tym, którzy nie bali się ze mną spotkać – powiedział. Mówiąc o swoich rozmowach z Polakami, Donald Tuska odnosił się do sytuacji nauczycieli. Wskazywał, że zawód ten powinien być zawodem jednym z najbardziej atrakcyjnych, a stał się dziś najbardziej upokarzającym. – Jako dziadek i ojciec dobrze wiem, na czym polega dziś problem polskiej szkoły. Nie tylko upokarzające wynagrodzenia w oświacie są dziś problemem. W szkołach nie widać już stażystów – przekonywał. – Ta władza prawie w tym samym tygodniu kiedy dała sobie, ministrom, prezydentowi, premierowi podwyżki od 40 do 60 proc. w tym samym czasie powiedziała polskim nauczycielkom i nauczycielom, że mogą dostać 4 proc. podwyżki przy inflacji 16 proc. – podkreślał."Pisowska drożyzna"Duża część swojego wystąpienie lider PO poświęcił inflacji. Przytaczał dane, zgodnie z którymi 1/3 polskich rodzin musiała ograniczyć wyraźnie wydatki na podstawową żywność. – Liczby nie kłamią i oskarżają ten rząd o zbliżającą się katastrofę – mówił. Tusk wskazywał, że istotą dobrego rządu jest zapewnienie ludziom chleba dobrego i taniego oraz wody zimnej i ciepłej w kranie, a nie - jak prognozują niektórzy eksperci - chleba za 10, 20 czy 30 zł. – Co takiego się stało, na miłość Boga, że oni przez 7 lat z Polski, naprawdę kwitnącego kraju, dumy Europy, zrobili kraj, gdzie problemem staje się woda i chleb? – pytał.– Drożyzna – nie ma innej sprawy, o której dzisiaj polskie rodziny rozmawiałyby przy rodzinnym stole czy w pociągu w drodze na wakacje, jeśli kogoś jeszcze na to stać. Co jest źródłem tej drożyzny? Bo wiecie, toczy się debata teraz, czy można temu przeciwdziałać, kto jest winny. To wiadomo, ale zostawmy dowcipy na boku. Co stanowi prawdziwe źródła tej pisowskiej drożyzny? A więc tej inflacji, która w Polsce jest już właściwie rekordowa w Europie. Dlaczego u nas musi być najdrożej, co jest tego powodem? Powodem tej pisowskiej drożyzny jest chciwość i głupota – mówił przewodniczący przekonywał, że jeśli ktoś potrafił inflację "wziąć za gardło i zdusić do zera", to jego rząd. – Od momentu, kiedy utworzyłem pierwszy rząd do momentu, kiedy oddałem go pani premier Kopacz inflacja zjechała z 5 proc. do poniżej 0! Później przyszedł PiS – wskazywał."Piekło kobiet"– Jeśli macie dzieci, wnuki, wiecie co? – mówił zwracając się tym razem do ojców i dziadków przewodniczący PO. – Jeśli macie tak jak ja córkę, wnuczkę, to nie możecie na miłość Boga głosować na PiS. Oni naprawdę zgotowali piekło kobietom i oni zgotują piekło waszym córkom i wnuczkom – grzmiał. Tusk pytał retorycznie, co "panowie Kaczyński, Rydzyk, Jędraszewski wiedzą - na miłość Boga - o macierzyństwie, ojcostwie, rodzinie, seksie, łóżku". – Mówię też o tym z pełnym przekonaniem jako chrześcijanin. Ludzie, jeśli ktoś wierzy w Boga i czuje się chrześcijaninem, to może głosować na partię, która ma Mejzę, Kurskiego, w ogóle o czym my rozmawiamy? Czy można głosować na kłamstwo, złodziejstwo, pogardę, nienawiść? Wierzysz w Boga, nie głosujesz na PiS. To jest proste jak drut – oznajmił ofertyMateriały promocyjne partnera
Zobacz 30 odpowiedzi na pytanie: Wierzysz w Boga? Szkoła - zapytaj eksperta (1896). Szkoła - zapytaj eksperta (1896) Wszystkie (1896)
Biblia mówi: „Młodzieńczych zaś pożądliwości się wystrzegaj”. Jeżeli jesteś młody, wtedy to przykazanie dotyczy szczególnie ciebie. Jednak wydaje się niemożliwym, aby tego przestrzegać – pokuszenie zdaje się być takie wielkie. Ale, czy rzeczywiście jest zbyt wielkie, nawet dla samego Boga?Tak jak wszyscy ludzie, urodziłeś się z własną naturą, która ma chęć czynić swoją wolę, zupełnie przeciwną woli Bożej. Biblia nazywa tę naturę „ciałem”. Jeżeli żyjesz według skłonności w swoim ciele – twoich pożądliwości – wtedy grzeszysz. Czasami wydaje się, że nic nie możesz na to poradzić. Twoje myśli cały czas zwracają się w kierunku, który się Bogu nie podoba – w stronę narzekania, krytykowania innych, niemoralności seksualnej, skąpstwa, zwątpienia. Pożądliwość narasta. Zaczynasz się zastanawiać, gdzie w tym wszystkim jest Bóg i czy On tak właściwie troszczy się o żyjesz według swoich pożądliwości – wtedy grzeszysz. Czasami może się wydawać, że nic nie możesz na to był kuszony tak jak myW Słowie Bożym, w Biblii, możemy czytać o ogromnej miłości Boga do nas ludzi. Możemy także czytać o Jego ogromnej nienawiści do grzechu i wynikających z tego konsekwencji – tak wielkiej, że posłał Jezusa, swojego Jedynego Syna, na świat, jako człowieka, by wybawić nas od grzechu. Jezus odziedziczył takie samo ciało, jak wszyscy ludzie, ale przez posłuszeństwo i wierność zaparł się i umartwił pożądliwości, które mieszkały w ciele tak, że nigdy – ani jednego razu – nie popełnił czytać o tym, w jaki sposób Jezus powstał z martwych, jako dowód na Jego ogromne zwycięstwo nad grzechem i śmiercią, a teraz jest w niebie z Bogiem, swoim posłał Ducha Świętego, by mógł nas prowadzić, pomóc nam i wzmocnić nas tak, byśmy także mogli wstępować w ślady mówi, że Bóg posłał Ducha Świętego, by mógł nas prowadzić, pomóc nam i wzmocnić nas tak, byśmy także mogli wstępować w ślady Jezusa w naszych okolicznościach. Jest napisane, że wszyscy ci, którzy tak czynią, zwyciężają nad grzechem i śmiercią w swoim życiu i Jezus nie wstydzi się nazwać ich swoimi braćmi! Pewnego dnia przyjdzie z powrotem na obłokach i zabierze wszystkich swoich braci i siostry, by razem z Nim mogli spędzić wieczność w na to, by nie grzeszyćTaki jest Boży plan względem nas, tymczasem ciągle jesteś kuszony. Wracając do wspomnianych powyżej pożądliwości młodzieńczych – pokuszeń, wydają się one zajmować całe twoje myśli i twoje ciało tak, że czujesz, iż nie potrafisz im się sprzeciwić. Nieczyste myśli, zwątpienie, złość, krytyka, próżność i złe chęci – ciągle przychodzą. Czujesz, że nie potrafisz nie co mówi o tym Biblia: „Dotąd nie przyszło na was pokuszenie, które by przekraczało siły ludzkie; lecz Bóg jest wierny i nie dopuści, abyście byli kuszeni ponad siły wasze, ale z pokuszeniem da i wyjście, abyście je mogli znieść.” (I List do Koryntian 10,13). Drogę wyjścia wskazał nam Jezus. Kiedy On był kuszony to „(…) zanosił z wielkim wołaniem i ze łzami modlitwy i błagania do tego, który go mógł wybawić od śmierci, i dla bogobojności został wysłuchany”. (List do Hebrajczyków 5,7)Czy modliłeś się o to, by zostać napełnionym Duchem Świętym tak, by mieć moc zupełnie zwyciężyć pożądliwości?Jako chrześcijanin, naśladowca Jezusa, czy nie powinieneś właśnie tak postępować? Jak bardzo jesteś zdesperowany, by zostać uwolnionym od pożądliwości młodzieńczych? Czy modliłeś się o to, by zostać napełnionym Duchem Świętym tak, by mieć moc zupełnie zwyciężyć pożądliwości?Duch Święty chce pokazać ci grzech w ciele. I On pokazuje ci, co masz robić: musisz nienawidzić pożądliwości; musisz się im sprzeciwiać i uciekać od nich. Twój zmysł nigdy nie może poddać się ani zaakceptować pożądliwości. Tak długo, jak długo walczyłeś z grzechem, który objawił się w pokuszeniu, tak długo nie zgrzeszyłeś! Biblia nazywa ten sposób, który pokazał nam Jezus, „cierpieniem w ciele” i jest to jedyny sposób, by zostać uwolnionym od grzechu (I List Piotra 4,1-3).Posłuszeństwo wiary daje rezultatyBóg jest wszechmogący, a to oznacza, że On może dać ci wszelką moc, jakiej potrzebujesz, by stać się panem zwycięstwa, ale musisz tego chcieć i musisz być posłusznym Jemu, a to oznacza, że musisz podjąć bój przeciwko swoim pożądliwościom. To nazywamy „posłuszeństwem wiary” i to są te uczynki, które przychodzą razem z wiarą i czynią całość możliwym. To oznacza, że musisz wytrwać. Walka może być długa i ciężka, ale Bóg dał nam wszystko, „co jest potrzebne do życia i pobożności” (2 List Piotra 1,3) i On nigdy cię nie zawiedzie. Wierz w to! Czyń tak! Doświadcz tego!„Cóż więc powiemy? Czy mamy pozostać w grzechu, aby łaska obfitsza była? Przenigdy! Jakże my, którzy grzechowi umarliśmy, jeszcze w nim żyć mamy?” (List do Rzymian 6,1-2).
30 przykładowych punktów odnośnie wiary w BOGA - WSZECHMOGĄCEGO BOGA. Czy rzeczywiście chrześcijaninie wierzysz w BOGA jako WSZECHMOGĄCEGO ?? część 2
Święty Tomasz z Akwinu zauważył, że czym innym jest uznawać to, że Bóg istnieje, a czym innym jest wierzyć w Boga. Na pierwszy rzut oka oba stwierdzenia wydają się podobne, lecz po głębszych analizach różnica między nimi jest ogromna. Człowiek został stworzony przez Boga i dla Boga, dzięki czemu jest istotą uduchowioną, co znaczy, że ma zapisane w sobie pragnienie Boga i poznania Go. Natura ta sama w sobie próbuje odpowiedzieć na pytania : Jak powstał świat? Kto nim kieruje? Co było na początku? Skąd wzięli się ludzie? Dlaczego cały wszechświat jest tak idealnie ukształtowany? Czy to wszystko przypadek? Pewnie nie raz zadawałeś sobie te pytania. Ludzka natura potrzebuje wyjaśnienia, więc poganie pragnąc je otrzymać wymyślili sobie własnych bożków. W ten sposób powstały mity,w które do pewnego czasu wierzono. Na tej samej zasadzie można wytłumaczyć inne wierzenia, takie jak oddawanie czci Słońcu czy znany nam z lekcji historii bożek Słowian - Światowid. Więc, skoro Bóg zapisał w nas pragnienie poznania Go, chce abyśmy Go szukali ! A On objawia się nam każdego dnia! Ukazuje Siebie poprzez piękno stworzenia, które wyszło spod Jego ręki. W którąkolwiek stronę by spojrzeć jej granice są dla nas nieosiągalne. Wszystkie planety, prawa fizyczne i chemiczne, położenie Ziemi we Wszechświecie, istoty żywe, a przede wszystkim, Ty- drogi czytelniku są dowodem na to, że jest Ktoś, kto to wszystko zaprojektował, kto nad nami czuwa i bezustannie się nami opiekuje. I nawet najbardziej zagorzałemu ateiście świata nauki, jest trudno to wytłumaczyć. Najdoskonałej jednak Bóg objawił się poprzez proroków i Swojego Syna, który stał się człowiekiem, by przybliżyło się do nas Królestwo Boże. Dał nam Swoje Słowo, w którym są wskazówki, jak mamy żyć, aby osiągnąć życie wieczne. Jednak sama świadomość, że Bóg istnieje nie daje nam jeszcze prawa uznawać się za ludzi wierzących! Postaram się to wytłumaczyć na podstawie relacji międzyludzkich. Są dwaj przyjaciele. Znają się od dziecka, więc istnienie jednego dla drugiego i odwrotnie jest czymś oczywistym. Jednak zarazem mogą w siebie nie wierzyć. Załóżmy, że jeden z nich niespodziewanie popadnie w nałogi. Jeżeli jego przyjaciel naprawdę w niego wierzy nie skreśli go, lecz pomoże mu się podnieść. Tak samo odwrotnie. Człowiek, który sie stoczył, gdy wierzy w swojego przyjaciela wie, że nie zostawi go, lecz da mu siłę, aby wyjść z tego ,, bagna'' i zacząć żyć na nowo. Wiara w Boga zaczyna się wówczas, gdy w Bogu żywym znajduję źródło światła i mocy. Wierzę naprawdę w Boga, gdy zrozumiem, że Jego nieskończona miłość zasługuje na to, bym zawierzył Mu siebie. Wierzę, gdy wiem, że Pan jest moim Stwórcą i Zbawcą! Tylko dlatego mogę wierzyć, że On najpierw uwierzył we mnie. Pan Zastępów obdarzył nas Swą łaską, bo wie, że właśnie my jesteśmy w stanie z pomocą Ducha Świętego przyciągnąć do niego tłumy! ,,Jeśli będziecie mieć wiarę ja ziarnko gorczycy, powiecie tej górze : , a przesunie się. I nic nie będzie dla was niemożliwego. " (Mt 17,20) Bóg dał nam łaskę wiary, bo ma co do nas plany w zbawiennej historii świata. Potrzebuje świadków, którzy poprzez uczynki będą głosić Ewangelię w dzisiejszym świecie. W liście św. Jakuba jest napisane ,, Tak jak ciało bez ducha jest martwe, tak też jest martwa wiara bez uczynków" (Jk 2,26) Jeśli nie popełniamy uczynków, nie dajemy świadectwa, a nasza wiara staje się wiedzą. Nie można oddzielać wiary od czynów miłości, gdyż one są jej sprawdzianem. Jeśli więc nasza wiara opiera się tylko na świadomości, że Bóg istnieje, jest jak wiara demonów, która nie jest poparta ani uczynkami ani miłością. Jest wiedzą, bo demony znają Bożą potęgę i moc. ,,Wierzysz, że jest Jeden Bóg? Słusznie czynisz - lecz także i złe duchy wierzą i drżą" (Jk 2,19). Lecz, gdy Twoja wiara jest prawdziwa, poparta uczynkami i wynikająca z miłości - osiągniesz zbawienie. A więc, czy naprawdę wierzysz ? Gosia Janicka.
Wątki bez odpowiedzi | Aktywne wątki: Teraz jest Wt maja 16, 2023 5:25: Strona główna forum » Wiara » Wiara i Prawda » Wiara » Wiara i Prawda
Jak mówisz "wierzę w Boga", to jakiego Boga widzisz? Jakiego znasz? Sprawiedliwego? Miłosiernego? Jakiego? Zapraszamy na trzeci odcinek serii "Credo" z księdzem Grzegorzem Strzelczykiem w roli głównej. POLECA Nowa powieść Marty Łysek. Zło nie może mieć ostatniego słowa!
Na wstępie mojego listu bardzo serdecznie Cię pozdrawiam.Chciałam opowiedzieć Ci o moich ostatnich przeżyciach jakie wydarzyły się kilka dni temu i może uda mi się abyś uwierzył w Boga . Jak już wcześniej wspomniałam dwa tygodnie temu w niedzielę wybrałam się do kościoła na mszę .Tego dnia w naszej parafii odbył się odpust
zapytał(a) o 13:17 Dlaczego wierzysz/nie wierzysz w Boga? Odpowiedzi majvv odpowiedział(a) o 13:40 Wierzę, ponieważ gdy się poszuka, jest naprawdę wiele dowodów na Jego istnienie, a ja sama doświadczyłam i czytałam o cudach, które mogły pochodzić tylko od Niego. EKSPERTpiotrżar odpowiedział(a) o 15:12 Ponieważ przekonałem się że istnieje , jest wszędzie wokół nas pełno dowodów na Jego istnienie"Jego niewidzialne przymioty — jego wiekuista moc i Boskość — są wyraźnie widoczne już od stworzenia świata, gdyż dostrzega się je dzięki temu, co zostało uczynione, tak iż oni są bez wymówki” (Rzymian 1:20). Jak wynika z tej wypowiedzi, o Stwórcy wymownie świadczą Jego dzieła. Mea101 odpowiedział(a) o 13:25 Nie wierzę za bardzo, bo ogólnie kto stworzył Boga Wierzę, bo wiara w Boga była, jest i będzie przekazana z pokolenia na pokolenie od początku powstania całego świata. Ja tez doświadczyłam kilku wydarzeń, w których Bóg mi bardzo pomógł i dlatego w niego wierzę. Świat się przecież sam nie stworzył. Ludzie sami z siebie się nie zrodzili. Coś musiało być na początku - czyli Pan Bóg - żeby to wszystko stworzyć. A kto nie wierzy i chce dowodów na Jego istnienie to nie jest tak, że wpisze się w internet "dowody na istnienie Boga" i wyskoczy konkretna odpowiedź :D Nie wierzę, ponieważ nie znalazłem dobrych powodów, aby dać wiarę istnieniu tego czy innego boga blocked odpowiedział(a) o 08:12 Pozwól, że wyjaśnię na przykładzie. Wyobraź sobie, że ktoś przykłada Ci pistolet do głowy i każe Ci uwierzyć w wróżkę Zębuszkę. Jeśli nie uwierzysz, strzeli. Bardzo starasz się w nią uwierzyć, udaje Ci się? Mi nie. Czy wiara jest całkowicie zależna od człowieka? Bóg jest dla mnie równie prawdziwy, co ta wróżka Zębuszka. Ludzie często tłumaczą sobie rzeczy, których nie są w stanie zrozumieć Bogiem, czy innymi bóstwami, zjawiskami paranormalnymi. Mój umysł jednak odrzuca tę możliwość. To czy jakieś zasady w tej wierze mi się podobają, czy nie, nie ma tutaj znaczenia. Religia jest tak strasznie zależna od miejsca urodzenia i jest ich tak wiele, że szansa na to, że akurat ta konkretna wersja tego konkretnego boga jest prawdziwa, jest minimalna. No bo jaka jest szansa, że akurat ten konkretny bóg, którego wyznajesz tylko dlatego, że urodziłeś się w Polsce, a nie w Arabii Saudyjskiej, jest prawdziwy? No minimalna. Każda religia ma swoje "dowody", wszystkie o kant stołu czy Allah są dla mnie takimi samymi bogami, jak Zeus czy Neptun. To mitologia, stworzona przez ludzi tysiące lat temu, gdy nie umieli wyjaśnić pewnych zjawisk przyrodniczych i przy okazji ogarnąć ludzi, żeby się jakoś względnie zachowywali, a potem zaczęło się ciągnąć dzięki kapłanom, którzy znaleźli w tym możliwość kontroli tłumów. Dziwi mnie właściwie, że w XXI wieku ludzie w ogóle potrzebują takich pomocy. McBuldoG odpowiedział(a) o 13:31 Po 1. brak dowodów, po 2. nie chce mi się i nawet gdyby był nie modliłbym się bo mi by się nie chciało. A po 3. jestem bardziej neutralny. Nie wierzę, bo nie ma dowodów na jego istnienie, a wizje świata wg religii są dla mnie tym samym czym mitologie blocked odpowiedział(a) o 13:22 Bo nie czuje takiej potrzeby nie jest mi potrzebna wiara w boga w moim życiu Ponieważ nie istnieje. "Bóg" to antropomorfizacja naturalnych zjawisk występujących w przyrodzie i biologii i tak to sobie ludzie tym tłumaczyli i tłumaczą, bo wcześniej nie mieli dostępu do wiedzy i tak z pokolenia na pokolenie pojawiła się postać "Boga" - wymyślonego tworu. blocked odpowiedział(a) o 14:03 Nie wierze, bo widze że nie jest tu potrzebny, nie pasuje do struktury rzeczywostosci w ktorej zyjemy, nigdzie nie ma potencjalnego odbicia jego obecnosci, gdyby istniał, bylby intruzem blocked odpowiedział(a) o 22:41 Osobiście nie wierzę ponieważ uważam, że wiara w te czy każdą inną religię jest po prostu idiotyczna. Jak można wierzyć w to, że dziecko urodziło się z dziewicy w XXI wieku znając podstawy biologii człowieka. N!k0L@ odpowiedział(a) o 07:23 Nie wierzę bo lepiej żyje mi się bez tej wiary. nie mam z nią dobrych doświadczeń i lepiej dla mojej psychiki jeśli nie angażuje się w to Autumnus odpowiedział(a) o 08:14 Nie wierzę, bo mnie religia nie przekonuje. W dodatku nie mam potrzeby w niego wierzyć. Nie wierzę, bo nie ma dowodów na jego istnienie MyDragon odpowiedział(a) o 14:35 Bo nie potrzebuję religii w moim życiu. Yuina odpowiedział(a) o 08:23 Nie wierzę, ponieważ nie ma dowodów na jego/jej/ich istnienie. A nawet jeśli ktoś jakieś "dowody" podaje to są już one obalone przez naukę. Na dodatek nie mam zamiaru wierzyć w jakieś bajki, bo tak xD Nie wierzę bo powstanie ludzkości jest poparte nauką, nie jest możliwe (moim zdaniem) że Maria zaszła w ciąże będąc dziewicą, wiele razy kiedyś się modliłam do Boga ale nigdy nie był przy mnie jak potrzebowałam pomocy blocked odpowiedział(a) o 14:26 Nie tyle co wierzę ale wiem, że istnieje i jestem tego pewna. do wszystkich ktorzy pisza ze nie wierza bo nie ma dowodow: NA TYM GLOWNIE POLEGA WIARA, ZEBY WIERZYC. Zawsze warto w coś wierzyć bo życie nie trwa wiecznie blocked odpowiedział(a) o 08:48 Nie wierzę, bo nie mam dowodów. W skrócie:wierzę, prosiłem go, to często mi pomagał, ze 2 lata temu gdy nie wierzyłem w niego nawet w 50% nie miałem tego (nie otrzymywałem takiej pomocy jak teraz) a wierzę teraz mocno w niego, ale też troszkę inaczej wierzę niż mówią księża itp Pojęcie Boga z perspektywy chrześcijańskiej jest dla mnie zwyczajnie nieprzekonywujące, a w szczególności jego wyobrażenie jako istoty obdarzonej nieskończoną miłością względem ludzi. Ponadto zakładam, że wszystko we wszechświecie jest dziełem niepodlegającego niczemu przypadku w odróżnieniu od osób, które upatrują się w swoim istnieniu jakiejś przyczyny bądź za prawdopodobne (lub pewne) biorą to, że wszelkie zdarzenia cechuje nieprzypadkowość, za którą stoi właśnie ,,bóg''.Nie wyznaję wiary w żadnego boga / boskiego bytu, ale nie wykluczam istnienia czegoś, co ujęłabym określeniem transcendentalnej siły wyższej o mocy sprawczej, co jednak w gruncie rzeczy niczego nie zmienia w moim życiu. Nie wierzę, bo nie ma dowodów, że Bóg istnieje TYLKO MOJE ZDANIE. Ja aktualnie nie wierze w tego Boga. Dlatego że dla mnie to wszystko jest zakłamane i tak na prawdę bóg nie był do końca dobry. Często słucham rożny rzeczy na takie tematy i mam już swoje zdanie. Przykładem jest chociaż historia Adama i Ewy. Tak jak na religii nas uczą: byli w raju szatan / diabeł czy ktoś tam ich skusił do zjedzenia jabłka i zostali wyrzuceni z raju. A tutaj moja interpretacja: Ten „szatan” to symbol wiedzy. Bóg nie chciał by się uczyli ale by byli mu posłuszni że tak ujmę. Ewa zjadła jabłko czyli zaczęła się uczyć, rozumieć, rozwijać. Przez to bóg ich wyrzucił z raju. Często też się zastanawiam nad tym że jest wielu bogów tak? To skąd wiemy czy wierzymy w tego prawdziwego? Więc moim zdanie ten bóg jest zakłamany a biblia była i jest cały czas zmieniana. A na Boga nie ma nawet dowodów wszystko opiera się na wierze. Prędzej wierze w duchy, zjawy, demony, szatany. Może dlatego że widziałam już duchy nie raz. Wiec to moje zdanie. TvT sorki że się rozpisałam. SALIGIA odpowiedział(a) o 21:07 Wierzę, ponieważ jest moją kotwicą w świecie pozbawionym steru. Nic mądrzejszego ani jaśniejszego nie umiem napisać. Swego czasu się odsunęłam i żyłam próbując udowodnić nowo obrany światopogląd (od początku aż do połowy okresu dojrzewania, byłam katoliczką, wróciłam w drugiej połowie tamtego roku), który okazał się w lwiej części błędny. Teraz mój wybór jest inny. Hmmm... jest to raczej przyczyna tego, że zostałam wychowana w ateistycznej rodzinie, a moja część mózgu odpowiadająca za wiarę nie była wystarczająco rozwinięta, więc jest to kwestia rodziny w jakiej się urodziłam i biologii. blocked odpowiedział(a) o 13:19 Nie wierzę bo nie mam dowodów na jego istnienie. filip20k odpowiedział(a) o 13:24 Nie obchodzi mnie czy sa dowody na istnieniereligia to cos wiecej niz tylko wiara w boga, religia to system wartosci ktory wywodzi sie z przekonania ze sa na tym swiecie sprawy cenniejsze niz nasze zycie doczesne, za ktore warto jest istniec i dazyc do samodoskonalenia sie. bog to istota doskonala od ktorej pochodzi wszystko co dobre, jego nieodgadnione plany moga sie wydawac okrutne dla czlowieka, ale daja wierze Ja niewiem czy wierzę czy nie. Mam często taki dylemat. Czuję, że Bóg mi nie jest potrzebny, ale podświadomość mi mówi, że może lepiej wierzyć. Albo to dlatego, że poprostu zostałam wychowana w religijnej rodzinie... Nie wierzę bo nie mam żadnych dowodów że on istniał, jedynie tyle że ludzie mówią że jest Bóg, ale ja tam w to nie uwierzę do puki nie zobaczę dobrego dowodu. Wierzę, bo tak czuję, tak mi podpowiada serce. Poza tym jak by były dowody, to by nie była wiara, tylko wiedza. blocked odpowiedział(a) o 09:33 Wierze, ale nie umiem określić czemu Jak się modliłam to to dzialalo Ja wierzę w Boga, może dlatego, że osoby mi bliskie w niego wierzą i po prostu dziwnie bym się czuła gdybym ja w niego nie wierzyła. Ale jakoś nie jestem najbardziej ,,święta". Dianxia odpowiedział(a) o 10:33 Wierzę, bo przynosi to jakiś spokój duszy - zostałam tak wychowana i to zawsze jakiś komfort. :]Dodatkowo, fajnie by było jakby istniała jakaś siła, która wie wszystko i ma władzę nade wszystko - takie trochę fantasty. Życie sobie urozmaicam lolNie podpisuje się jakoś mocno pod wiarę chrześcijańską, bo ogólnie to w jaki sposób przekazywane są informację o wierze w Kościele jest czymś, czego znieść nie mogę. Ale w Boga, jakiegoś, wierzę :] Kamiis odpowiedział(a) o 10:47 Wierzę ponieważ zostałam wychowana w katolickiej rodzinie ¯\_(ツ)_/¯ Zwyczajnie wierzenie w któregokolwiek Boga jest nieracjonalne. Wiara to kwestia wiary, nie faktów, a religia jest przydatnym zbiorem zasad i postępowań, jeśli ktoś potrzebuje takiego ukierunkowania/poczucia przynależności Zawsze tak byłam uczona to jakoś się tak utrzymało😊ps. znawcy zwierząt proszę wejdźcie na moje nowe pytanie WAŻNE alene odpowiedział(a) o 17:35 Nie wierzę, bo po prostu tego nie czuję. Nigdy nic mnie nie przekonało, że jakikolwiek bóg istnieje. Nie wierze w boga jest tyle bogów na swiecie i dla mnie to jest poprostu bajka Nie wierzę, ponieważ ten temat mnie zwyczajnie nie nie jest mi w życiu potrzebna. Wierze, nie wiem czemu od zawsze wierzyłem, może dla tego, że jest dużo dowodów na istnienie Boga wystarczy tylko dobrze poszukać. Wierzę po to żeby mieć pewność że gdy umrę to zostanie to docenione i przy okazji mam jakiś cel. Większość chrześcijańskich poglądów jest dobrych więc jest to najlepszy wybór - co prawda jest parę sprzecznych kwestii lecz nie biorę tego pod uwagę i tworzę wiarę lekko na swoich zasadach które są dobre dla to w co wierzę okaże się iluziją to po prostu umrę i nic po śmierci nie będzie a tak to mam jakiś cel Brower odpowiedział(a) o 10:24 Bokszoló odpowiedział(a) o 12:04 Wierze ponieważ przeważnie jak o coś się modlę to się spełnia Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o w co wierzysz i dlaczego w to wierzysz? limak742 limak742 16.01.2012 Religia Gimnazjum
Tajemnica naszej wiary jest bardzo osobliwa. Dla wielu wiara jest tylko produktem kultury, niemym głosem człowieka poszukującego odpowiedzi na pytania, które mogą nawet nie mieć sensu. Dla innych zaś stanowi ona dar, łaskę daną od Boga, by móc przekraczać granice samego siebie. Gdybyśmy mieli szczerze odpowiedzieć na pytanie o przyczyny, dla których wierzymy w Boga w rozumieniu katolickim, to co byśmy odpowiedzieli? Gabriel Marcel, francuski filozof z nurtu tzw. filozofii dialogu, zauważał, że egzystencja człowieka przepełniona jest dwoma typami doświadczeń poznawczych – wiedzą możliwą do zdobycia oraz swoistą dla człowieka tajemnicą (Sweetman B., Marcel Gabriel [w:] Powszechna encyklopedia filozofii, t. 6, 2005, s. 808-811). Marcel wskazywał, że tajemnica jest tym, co nieustannie napędza wysiłki poznawcze człowieka, nigdy ich tak naprawdę nie wyczerpując. Dobrze to widać na przykładzie miłości. Zastanawiając się nad tym, czym ona jest dla ludzi, można ją dekonstruować, rozbierać na czynniki pierwsze, wskazywać na aspekty biochemiczne i neuropsychologiczne. Jednak ostatecznie każdy, kto zreflektował się na osobiste doświadczenie miłości, nie sprowadzi jej wyłącznie do wyżej wymienionych czynników materialnych. Jakkolwiek irracjonalne, przeżycie miłości będzie owiane dla człowieka tajemnicą. Wprawdzie będzie on umiał odpowiedzieć na pytanie o potoczne motywy jego kochania. Wskaże wówczas na piękno fizyczne drugiej osoby, jej cnoty moralne, szlachetność. Nie wyczerpie to jednak – jak już ustaliliśmy – owej tajemnicy. Zawsze, w najgłębszych odmętach ludzkiego serca, pozostanie jakaś na pół świadoma treść związana z przeżyciem miłości, której nie będzie się dało sprowadzić do prozy życia i upodobania estetycznego. Czy wiara jest tajemnicą? W związku z powyższym należałoby ustalić, czy wiara również mieści się w kategorii marcelowskiej tajemnicy. Według samego filozofa naturalnie przeżycie wiary religijnej jest formą tajemnicy. Zawierając w sobie nieprzeniknione pokłady ciekawości poznawczej w połączeniu ze szczególnym rodzajem nadziei względem życia teraźniejszego i pośmiertnego, stanowi ona kolebkę głębi ludzkiego życia wewnętrznego. Postawmy się jednak w roli adwokata diabła i na chwilę poddajmy się zwątpieniu. Ludzie wierzą przecież w różne rzeczy. Pokładają nadzieję tak w innych ludziach, jak i dobrach materialnych. Bywa, że niekiedy, poszukując odpowiedzi na nurtujące ich pytania egzystencjalne i metafizyczne, bardziej konstruują sobie wyjaśnienie religijne, niż są odbiorcami niezwykłych przeżyć mistycznych, które następnie kodyfikują w postaci systemu religijnego. Koniec końców, nic nie stoi na przeszkodzie, by wiara religijna była jedynie wytworem ewolucyjnie motywowanych struktur kultury niezbędnych do organizacji życia społecznego. Problem jest głębszy, niż się wydaje Nie byłbym skory do tego, by pochopnie odrzucać powyższe naturalistyczne wyjaśnienie. Przekazy tego typu mają to do siebie, że są jakąś formą namysłu nad światem i jego organizacją. Mają one więc swoistą wartość poznawczą. Wątpliwa jednak jest w mojej ocenie absolutyzacja takich wyjaśnień i w konsekwencji też przedstawianie ich jako jedynych i słusznych odpowiedzi na ważkie egzystencjalnie pytania. Wpierw dlatego, że takie teorie nie są zaspokajające poznawczo. Argument ten wprawdzie można by było odrzucić, jednak pozwolę sobie rzucić wyzwanie tego typu racjonalizmowi i zauważyć, że różne dziedziny wiedzy – takie jak filozofia, nauki przyrodnicze, nauki szczegółowe, humanistyczne – istnieją, by zaspokajać potrzeby intelektualne człowieka. Z pozycji naukowo-przyrodniczej, mówiąc potocznie, wszechświata nie obchodzą rozterki egzystencjalne ludzi. Ale kto powiedział, że naukowo-przyrodnicza interpretacja świata jest w ogóle aplikowalna do głębi ludzkich przeżyć. Bardziej adekwatne są tu filozofia, literatura piękna, poezja, sztuka oraz religia, które korzystając z bogactw swych dorobków, konstruują charakterystyczne dla siebie treści. I tak w konsekwencji filozofia prowadzi namysł nad egzystencją i osobą ludzką. Literatura piękna i poezja poprzez liczne zabiegi literackie przedstawiają bogactwo i różnorodność ludzkiego życia wewnętrznego. Sztuka oddaje owe przeżycia poprzez wykorzystanie bodźców wzrokowych i słuchowych. Religia zaś, korzystając ze wszystkich powyższych, stara się odnaleźć odpowiedź na pytania o to, jaki jest ostateczny cel istnienia człowieka oraz czy istnieje sposób na kontakt ze Stwórcą, z Absolutem. Jeżeli kiedykolwiek dzięki badaniom naukowym doszlibyśmy do wiedzy o wszelkich mechanizmach rządzących światem – włącznie z tą nieokiełznaną głębią ludzkiej egzystencji – to z radością stwierdziłbym: „Chwała Bogu za to, że wiemy, jak jest naprawdę”. Ale póki nie wiemy, jestem przekonany, że z konieczności jesteśmy skazani na literaturę, sztukę i religię. I z całą świadomością to stwierdzam – nie musi to być konieczność nieprzyjemna, błędna i szkodliwa. Zamiast tego może to być stopniowy proces znajdowania nietuzinkowych odpowiedzi na nurtujące nas pytania. Czy katolicyzm jest prawdziwy? Czy istnieją takie argumenty, które przedstawiają katolicyzm jako obiektywnie najlepszą religię? Jestem przekonany, że jest to pytanie nieco źle postawione. Wiara katolicka jest w sensie dogmatycznym prawdą. Wierzymy w to, że Bóg inkarnował się jako człowiek, umarł za nas, zmartwychwstał i w konsekwencji pokonał śmierć, grzech pochodzący od złego ducha, i otworzył nam przejście do swej niebiańskiej rzeczywistości. Wierzymy też, że Kościół, który jest depozytariuszem tej prawdy objawionej, nie myli się, będąc natchniony (zainspirowany) przez Ducha Świętego. Ale czy w związku z powyższym można powiedzieć, że jest to obiektywnie najlepsza religia? Z pewnością jest to religia bardzo popularna, która zaskarbiła sobie zaufanie ogromnej rzeszy ludzi na całym świecie. Wpłynęła ona też drastycznie na kształtowanie się kultury europejskiej. Niewątpliwie stoi też za rozpowszechnieniem się humanistycznego pojmowania człowieka jako istoty indywidualnej, posiadającej godność i wolną, nienaruszalną wolę. Z całym moim pragnieniem wyniesienia świętej wiary katolickiej na piedestały, nie uważam, że powyższe argumenty są przesłankami, dzięki którym można uznać katolicyzm za obiektywnie prawdziwy na takim samym poziomie, jak obiektywnie prawdziwym jest fakt, że nasza planeta krąży wokół Słońca. Akt wiary religijnej nie jest tylko i wyłącznie kwestią woli – choć, nie ukrywajmy, jest ona ważna w procesie nawrócenia, tj. podjęcia decyzji o szukaniu prawdy w danej religii. Co stanowi o prawdziwości katolicyzmu? Podstawowym danym w teologii faktem stanowiącym o prawdziwości katolicyzmu jest przywołany przez ks. prof. Piotra Moskala argument z autorytetu Chrystusa, apostołów i świętych Kościoła. Profesor przyjmuje, że podstawowym atutem, świadczącym o wiarygodności religii katolickiej, są: Życie, działalność i męczeńska śmierć Chrystusa i Jego uczniów (Moskal P., Traktat o religii, 2014, s. 149-152);Znakowy charakter Kościoła oparty o żywoty świętych, ich świadectwa, niezwykłe, heroiczne życie oraz tytaniczne oddanie sprawie (tamże, s. 156-160);Zjawiska cudowne jak uzdrowienia, tajemnicze nawrócenia, wskrzeszenie zmarłych i inne (tamże, s. 140-148);Znaki inne, np. relikwie jak całun turyński czy chusta z Oviedo (tamże, s. 168-174). Poza rozlicznymi argumentami apologetycznymi powyższe dane są według Moskala podstawowymi przesłankami do przyjęcia prawdziwości wiary katolickiej. Nie sposób nie zauważyć jednak, że wątpliwości budzi rzecz inna – skoro argumenty w tej sprawie są tak łatwo dostępne, to dlaczego jest tyle osób wątpiących lub nawet takich, które przysłowiowo mówiąc: „Nie kupują tego całego katolicyzmu”. Brak jest im owej iskry zapalającej ich serce każdego dnia. Owa iskra – jak sami wierzymy – jest łaską od Boga. O wierze mistycznej Wiara ma charakter tajemnicy nie tylko dlatego, że jest osobliwym przeżyciem wewnętrznym będącym nieustanną tułaczką ludzkiego intelektu w obliczu niewiadomej. Wiara jest tajemnicą, ponieważ ma charakter mistyczny. Jej mechanizmy rozgrywają się w tych najgłębszych szczelinach ludzkiego jestestwa, które nie są poznawalne ani przez żadne nauki, ani też w pełni przez samego człowieka jako podmiot przeżywający owe mistyczne poruszenia. Dlatego, choć droga do Boga dla każdego zaczyna się inaczej, to ostatecznie każdy kończy w niezrozumiałym, tajemniczym polu irracjonalności. „To bowiem, co jest głupstwem u Boga, przewyższa mądrością ludzi, a co jest słabe u Boga, przewyższa mocą ludzi” (1 Kor 1, 25). Celowo użyłem określenia „pole irracjonalności”. Dla nas bowiem przeżycie wiary jest poza zasięgiem władz ludzkiego intelektu. To nie znaczy, że teologia powinna być fideistyczna. Nic bardziej mylnego. Ale prowadząc racjonalny namysł nad doświadczanymi poruszeniami wewnętrznymi człowieka, nie należy uciekać od wyjaśnienia irracjonalnego ujętego w ramy racjonalności. Gdy wyrażam przekonania dotyczące wiary, nie robię tego w sposób pozbawiony spójności i logiczności. Raczej skłaniam się do twierdzenia, że są takie doświadczenia w życiu człowieka, których nie da się dobrze wyrazić słowami. Potrzebują więc one kategorii częściowo irracjonalnych. Gdy każdy z nas z osobna będzie przeżywał swoją relację z Bogiem w głęboki sposób, odarty z masek, przyzwyczajeń i rutyny, ukaże się nam Bóg jako osoba. Nie usłyszysz słów – Bóg nie werbalizuje. Ale, trochę jak we śnie, zaczniesz doświadczać pojawiających się w tobie uczuć, poruszeń i myśli, które napełnią cię niezwykłym poczuciem bliskości ze Stwórcą. Wierzę, że w taki sposób wyraża się bogactwo życia wewnętrznego, o którym pisał o. Reginald Garrigou-Lagrange w Trzech okresach życia wewnętrznego.
eNBxaj. i1m6pntpu4.pages.dev/151i1m6pntpu4.pages.dev/192i1m6pntpu4.pages.dev/111i1m6pntpu4.pages.dev/211i1m6pntpu4.pages.dev/42i1m6pntpu4.pages.dev/373i1m6pntpu4.pages.dev/45i1m6pntpu4.pages.dev/137i1m6pntpu4.pages.dev/60
napisz dlaczego wierzysz w boga